Ale mam teraz wolne i odpoczywam.
[Edit]Jednak spróbuję

Nie wracając już do szczegółów opisu z poprzednich wyliczeń, na pierwszy rzut oka wyglądałoby, że typowego dnia mamy p*b = 50000 * 8.5% = 4250 pojazdów pomiarowych czynnych w danej chwili, a w słynny czwartek było ich 137000 * 8.5% = 11645.
To miałoby sens. Te typowe 50000 użytkowników przejeżdża miesięcznie 89 mln km, co daje średnio 1780 km na użytkownika. To realne. Ja przejeżdżam 1000, Qbek aż 8000, a 1780 mieści się w tym zakresie.
Jeśli oszacowanie, że 8.5% spośród pojazdów z NE, które danego dnia w ogóle coś przejechały, akurat jest w ruchu w danej chwili, to dałoby to w typowy dzień wyniki 50000/940000 ~= 19 razy gorsze, niż optymistyczne z tego postu, a we czwartek 940000/137000 ~= 6.9 raza gorsze. Konkretnie, dla czwartku:
Oszacowanie optymistyczne:
- miasto:
- co 48 minut przez punkt jezdni przejeżdża czynny pojazd pomiarowy;
- taki pojazd znajduje się na jezdni co 21 km;
- trasa:
- co 83 minuty przez punkt jezdni przejeżdża czynny pojazd pomiarowy;
- taki pojazd znajduje się na jezdni co 83 km;
- w obydwu przypadkach jest to co 145 pojazd spośród znajdujących się w ruchu.
To jest dobrze, ale nie za bardzo, jak mawiał jeden mój kolega ze studiów.
Mam nadzieję, że się gdzieś grubo mylę. Na przykład nie biorę pod uwagę setek tysięcy pojazdów flotowych, które są w ruchu całą dobę, a o których akurat nie wspomniano w artykule z gsmonline.pl. Albo poprzednio coś mi się poplątało. Co bardzo być może

[/Edit]